Rekruterzy potrafią zaskakiwać. Szczególnie, jeśli chodzi o branżę, w której niełatwo pozyskać specjalistów, łowcy talentów prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych sposobów na rekrutację. Jak kandydaci powinni reagować na nietypowe pytania?
Podczas całego procesu rekrutacyjnego mamy szansę zaprezentowania swojej osoby w taki sposób, aby potencjalny pracodawca chciał przyjąć właśnie nas. Staranne przygotowanie się do rozmowy nie da gwarancji zatrudnienia, ale na pewno pomoże postawić kandydata w dobrym świetle. W tym artykule chcemy zwrócić uwagę na kwestie nieszablonowych i nieoczywistych pytań, przy których powinno zapalić się ostrzegawcze światełko.
Co mógłby powiedzieć o Pani/Panu obecny przełożony?
No cóż… Na pewno chcemy w tym momencie powiedzieć o sobie jak najlepiej. To nie jest odpowiednia chwila, żeby pomyśleć, że np. nie jesteśmy lojalni w stosunku do obecnego szefa, bo przecież staramy się o inną pracę, a on jeszcze ma nas wychwalać. Zupełnie nie tędy droga! Relacje z obecnym pracodawcą, a nasze cele odnośnie drogi zawodowej to dwie różne rzeczy.
Odpowiadając na to pytanie należy więc postawić się w roli naszego przełożonego. Skupmy się na swoich zawodowych obowiązkach. Powiedzmy o projekcie, nad jakim pracujemy i jaka jest nasza rola w tym zadaniu. W jaki sposób raportujemy. Czy pracujemy raczej samodzielnie, czy też w większym zespole. Jakie cechy sprawiają, że dobrze odnajdujemy się w swojej pracy. Spojrzenie na siebie z perspektywy drugiej osoby nie jest łatwe, ale na pewno łatwiejsze, jeśli pytanie nas nie zaskoczy.
Co uważa Pani/Pan za swój największy błąd zawodowy?
O sukcesie na pewno łatwiej byłoby opowiedzieć. Niestety pytanie dotyczy niepowodzenia, a do niego trudno się przyznać. Odpowiadając na to pytanie nie nazywajmy swojej pomyłki porażką czy błędem, ale lekcją i doświadczeniem, które czegoś nas nauczyło. Taka postawa pokazuje, że nie skupiamy się na złych stronach wydarzenia, ale wynieśliśmy z niego coś wartościowego, co zaowocuje brakiem podobnych „wpadek” w przyszłości. Przed rozmową warto wybrać jakieś „potknięcie”, żeby później przedstawić je jako doświadczenie, które w rzeczywistości okazało się pozytywne dla naszego rozwoju zawodowego. – mówi Barbara Kowalewska, CEO IT-Leaders.pl.
Po prostu – powiedzmy prawdę. Jeśli ktoś chce zataić jakieś okoliczności, to i tak najprawdopodobniej wyjdą one na jaw prędzej czy później. Życie pisze różne scenariusze i zdarzają się sytuacje, które wymagają krótszych bądź dłuższych przerw w pracy. Dobrze jest jednak w każdym przypadku wytłumaczyć, dlaczego przerwa miała miejsce, bez zbędnego opowiadania o sferze prywatnej. Narodziny dziecka, choroba bliskiej osoby, wyjazd za granicę, potrzeba odpoczynku od obowiązków zawodowych, czasochłonne kursy, przebranżowienie się, czy zwiedzanie świata – powodów może być mnóstwo! A na pewno każdy z nich dał nam nowe doświadczenia.
Dlaczego uważa Pani/Pan, że posiada właściwe kompetencje na to stanowisko?
Pytanie, które pojawia się coraz częściej, a mimo to, nie każdy potrafi sobie z nim poradzić. Jeśli ktoś aplikuje masowo na nowe stanowiska, to istnieją słabe szanse, żeby zapamiętał czego wymaga konkretny pracodawca. Warto więc wybierać z głową i uzyskać jak najwięcej informacji na temat wakatu, o który się staramy. Najczęściej w ofercie pracy znajduje się opis obowiązków – należy je dokładnie przeanalizować i dopasować do nich swoje doświadczenie, umiejętności i kompetencje. W tym miejscu można także wspomnieć o projektach, jakie realizowaliśmy w przyszłości, a które mogą przydać się na tym stanowisku np. pod kątem konkretnego języka programowania, czy kontaktu z klientem.
Pytanie o wpis w CV
CV powinno być ściśle dopasowane do stanowiska, na jakie aplikujemy. Nie umieszczajmy w nim zbędnych informacji, żeby tylko „było ich więcej”. Mniej, a bardziej merytorycznie – to naprawdę lepsza opcja i pozwala skupić się na konkretach. Rekruter często pyta o doświadczenie wpisane do CV. Przed rozmową warto upewnić się, co jest napisane na naszej aplikacji. O kandydacie nie świadczy dobrze, jeśli w ogóle nie kojarzy danego zapisu. Wtedy HR-owiec może pomyśleć, że dokument w rzeczywistości należy do innej osoby, został pobrany na potrzeby tej konkretnej rekrutacji, czyli krótko mówiąc – więcej w nim chęci dobrego pokazania się na siłę, niż prawdy.
Gdzie widzi Pani/Pan siebie za 5 lat?
Pytanie może nie należy do najbardziej oryginalnych, ale na pewno wymaga wcześniejszego przygotowania. To pytanie nie tylko o nasze cele, ale również ambicje. Rekruter sprawdza też, czy odpowiedź będzie spójna z chęcią pracy w danej firmie. Dobrze więc, jeśli opowiemy o takiej drodze rozwoju, która będzie kompatybilna ze stanowiskiem, na jakie aplikujemy. I tutaj np.: Widzę siebie jako pracownika w Państwa firmie, który kształci się zarówno w kwestiach technicznych (zakresie Big Data, Internetu Rzeczy, danym języku programowania…) jak i rozwija swoje cele osobiste pracując nad projektami, które mnie satysfakcjonują. Można też „ugryźć” to pytanie pod kątem tego, że nie ograniczamy się do perspektywy 5 lat, ale patrzymy bardziej długoterminowo. Warto jednak dodać, że na pewno będziemy dążyć do pogłębiania swoich kompetencji oraz bycia oddanym i zaangażowanym pracownikiem. Wspominanie o tym, że chcemy objąć stanowisko kierownicze nie zawsze jest odbierane pozytywnie. Zamiast tego można powiedzieć, że chcemy podejmować działania związane z rozwojem samodzielności i predyspozycji menedżerskich. Można również spytać o plany rozwoju firmy i swoją odpowiedź dopasować do tego, o czym poinformuje nas rekruter. Najważniejsze, to umieć dobrze połączyć swoje ambicje zawodowe i osobiste ze ścieżką kariery w nowej firmie.
Jakie zmiany wprowadziłaby Pani/ wprowadziłby Pan do naszej firmy?
Można pokusić się o zasugerowanie zmian wyłącznie w kwestii, z którą mieliśmy bezpośrednio styczność np. zakładka Kariera na stronie firmowej nie była odpowiednio przygotowana. Rekruter może to jednak odebrać jako atak na swoją osobę, ponieważ za tę „działkę” akurat on odpowiada. Ciężko mówić o czymś, czego się nie zna z własnego doświadczenia. I to właśnie najlepiej zakomunikować.
Pytania z zakresu tych absurdalnych
Zdarzają się coraz częściej. Przykładowo rekruter zapyta, co zrobiłby kandydat gdyby nagle okazało się, że za pół godziny musi opuścić Ziemię, udać się na Marsa i zaprezentować kosmitom ziemskie technologie, które jego zdaniem są wizytówką całej ludzkości. Brzmi co najmniej dziwnie? A jednak takie lub podobne pytanie może paść na rozmowie. Nie traćmy jednak gruntu pod nogami. HR-owiec chce poznać nasz sposób myślenia, reakcję na stres, niestandardowe rozwiązania i szybkość reagowania. Najczęściej zła lub dobra odpowiedź na takie pytanie nie istnieje – bo kto miałby ją w ogóle zweryfikować? W takiej sytuacji należy po prostu podjąć próbę opowiedzenia ciekawej historii widzianej naszymi oczami. Jeśli podejmiemy wyzwanie – mamy sporo dodatkowych punktów. Ciekawy przykład pochodzi też od Amazona: Jeff Bezos (prezes) wchodzi do twojego biura i oferuje milion dolarów na uruchomienie najlepszego z twoich pomysłów. Jaki to pomysł[1]?
Słabe i mocne strony
Niekiedy wydaje się, że pytania tego typu nie powinny sprawić trudności – mówimy przecież o sobie. Nic bardziej mylnego! To pytania z zakresu tych bardziej podchwytliwych. I chociaż tak nie powinno być, to czasem zdarza się, że nawet osoba, która jest niezwykle biegła w kwestiach technicznych, a także posiada doświadczenie adekwatne na dane stanowisko nie dostanie pracy. I to właśnie z powodu odpowiedzi, która nie przypadła do gustu rekruterowi. Nie warto więc myśleć: jakoś to będzie, zawsze coś przecież powiem. W sytuacji stresowej – niekoniecznie. Przygotujmy sobie w domu kilka cech charakteru, których ujawnienie można uznać za bezpieczne. Należy również pamiętać o tym, że HR-owiec najprawdopodobniej będzie wymagał rozwinięcia danego pojęcia.
Poniżej kilka przykładów, jak można odpowiedzieć na pytania o swoje mocne strony.
- Jeśli mówimy, że lubimy pracować w grupie, to dodajmy, że dobrze czujemy się np. w programowaniu w parach, ponieważ jest wtedy większa możliwość przedyskutowania z kimś danego rozwiązania.
- Jesteśmy komunikatywni – nie przeszkadza nam częsty kontakt z klientem, burze mózgów, wspólne śniadania i praca w pokoju pełnym innych osób.
- Ktoś inny za swoją mocną stronę może uznać pracę indywidualną – również powiedzmy, dlaczego. Łatwiej nam się wtedy skupić, do wykonania projektu nie potrzebujemy konsultacji. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, to nie boimy się pytać.
- Zgłaszamy nowe pomysły i projekty – warto wspomnieć o kilku przykładach z przeszłości i czy faktycznie miały one wpływ na tworzenie nowych produktów w firmie.
- Jesteśmy ambitni: dążymy do postawionego sobie celu, nie idziemy na łatwiznę, dajemy z siebie 100%.
- Możemy pochwalić się świetną znajomością języków obcych szczególnie, jeśli znamy języki „egzotyczne”.
- Umiejętności negocjacyjne – dobrze, jeśli wzmocnimy to stwierdzenie przykładem, co udało się dzięki nam uzyskać.
- Dokładność i rzetelność – np. przygotowane przez nas raporty i dokumenty nie wymagają poprawek.
A teraz czas na słabe strony. Te zagadnienia najlepiej przemyśleć kilkukrotnie. Wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy z nas ma jakieś wady – rekruter również. Celowe zatajanie słabych stron nie pomoże. Należy pamiętać, że mówiąc o minusach mile widziane jest uzasadnienie, jak sobie z nimi radzimy albo z czego one wynikają. Rekruter chce też w tym momencie sprawdzić, czy nasze słabe strony mogą mieć wpływ na pracę (np. małomówność a konieczność współpracy z klientem). Warto odpowiadać tak, jak w przypadku pytania o błąd zawodowy – przekonać pracodawcę, że potrafimy sobie radzić z problemami.
- Jeśli mówimy, że jesteśmy niecierpliwi, to dobrze jest dodać, że chodzi np. o sytuacje, w których brak odpowiedzi zwrotnej od Project Managera skutkuje tym, że nie możemy ruszyć z naszym zadaniem dalej.
- Należy też pamiętać, że przesadny perfekcjonizm może być uznawany za słabą stronę, jeśli ktoś sobie nie radzi z nim na tyle, że powoduje stres i zniechęcenie do pracy. Można też poświęcać zbyt wiele uwagi czemuś, co w rzeczywistości wcale jej nie wymaga.
- Jeśli słabą stroną jest niewłaściwa organizacja czasu, to warto powiedzieć, jakie kroki poczyniliśmy, aby ją zminimalizować np. zapisanie się na kurs, omówienie tej kwestii z przełożonym i prośba o pomoc.
- Jeśli praca wymaga kontaktu z klientami, możemy powiedzieć, że nie lubimy pracować wyłącznie z komputerem. Taka odpowiedź nie ma wpływu na aplikowane stanowisko.
- Stres podczas wystąpień publicznych/nieśmiałość. Można oczywiście próbować z tym walczyć stosując różne metody, ale raczej w pracy programisty publiczne przemówienia lub walczenie o uwagę w grupie nie należą do codzienności.
Bardzo ważna kwestia, o której często się zapomina
To także sprawdzenie informacji na temat osoby, która będzie przeprowadzała rekrutację. Zazwyczaj już na kilka dni przed rozmową wiemy, kto będzie z nami rozmawiał. Krótki research nie zaszkodzi. To ważny aspekt przygotowania, ponieważ może Ci wiele podpowiedzieć o potencjalnych pytaniach. Przykładowo, jeżeli rozmowa rekrutacyjna przeprowadzana będzie przez osobę z działu personalnego – możesz spodziewać się pytań dotyczących umiejętności interpersonalnych. Jeżeli natomiast rozmowa ma się odbyć z przełożonym działu, do którego aplikujesz – możesz oczekiwać pytań związanych z doświadczeniem czy wiedzą specjalistyczną – mówi Barbara Kowalewska.
Na jakie stanowisko byśmy nie aplikowali – pozytywne nastawienie to podstawa! Pomyślmy: kto, jak nie ja! Jeśli już rekruter zaprosił nas na rozmowę, to znaczy, że zależy mu na poznaniu właśnie nas. I nasza w tym głowa, żeby pozostawić po sobie dobre wrażenie. Pamiętajmy, że specyfika branży IT jest po stronie kandydata: na rynku jest tak ogromny niedobór specjalistów, że firmom naprawdę zależy na pozyskaniu pracowników!
A z jakimi pytaniami najczęściej spotykacie się na rozmowach kwalifikacyjnych? Jakieś szczególnie zapadło Wam w pamięci? Zachęcamy do podzielenia się swoją opinią w komentarzach!
[1] pb.pl/25-najdziwniejszych-pytan-o-prace-704532