Kiedyś mówiono, że zdjęcie można przerobić w Photoshopie i trudno powiedzieć, czy to co przedstawia jest prawdziwe, czy nie. Dana osoba mogła być szczuplejsza, ładniejsza, młodsza, czy mieć nawet inny kolor skóry – odpowiednie manipulacje w oprogramowaniu pozwalały na wprowadzanie wielu zmian.

Przekaz był jasny: to, co na zdjęciu, można podrobić, natomiast filmy są zawsze autentyczne. Hollywood mógł tworzyć filmy z odpowiednimi efektami i przeróbkami, ale przeciętny użytkownik nie miał do dyspozycji narzędzi, technologii i budżetów, które pozwalały na wprowadzanie podobnych zmian na filmie. To sprawiało, że kiedy pojawiały się amatorskie nagrania wideo, ludzie nie zastanawiali się nad tym, czy mogą być one fałszywe – jeśli było na wideo, to było prawdziwe.

Czasy się jednak zmieniły. Dziś możemy oglądać wystąpienie prezydenta, który powie coś, co okaże się totalnym kłamstwem, albo prezesa spółki, którego komunikat doprowadzi do zmian na giełdzie, by później okazało się, że była to czysta manipulacja. Tym właśnie jest deepfake.

Jak działa deepfake?

Deepfake to zaawansowana technika obróbki obrazu, która polega na łączeniu ze sobą przede wszystkim obrazów twarzy ludzkich przy użyciu sztucznej inteligencji.

Jak to często bywa w świecie technologii, innowacja zrodziła się tam, gdzie miała najwięcej wolności i niewielu konkurentów – w branży porno. W 2017 r. pojawiły się filmy pornograficzne zrealizowane przy użyciu algorytmu uczenia maszynowego z wykorzystaniem wizerunków m.in. Taylor Swift czy Gal Gadot. To właśnie wtedy, jak podaje Wikipedia, zrodziło się pojęcie „deepfake”.

Zobacz: Golang

Dziś w sieci krąży mnóstwo filmów zrealizowanych przy użyciu deepfake, gdzie np. dowolna osoba może tańczyć jak Bruno Mars (wideo poniżej), czy śpiewać jak Whitney Houston. Choć technologia używana do robienia lub mówienia rzeczy, których nigdy nie robiliśmy i nie powiedzieliśmy, może wydawać się skomplikowana, w praktyce jest dość łatwo dostępna. Wystarczy materiał wizualny lub nagranie głosu, by zacząć tworzenie „swojej wersji” rzeczywistości. A im więcej takich materiałów źródłowych mamy, tym lepiej odwzorowane, bardziej rzeczywiste i naturalne obrazy uda nam się stworzyć.

Powyższy przykład wideo pochodzi z 2018 r. i nadal robi wrażenie, ale obecnie deepfake pozwala na tworzenie bardziej realistycznych i przekonujących obrazów.

Co jest prawdą, a co nie?

Obecnie możemy tworzyć różnego typu fałszywe materiały. Wystarczy zobaczyć wideo z prezydentem Obamą, gdzie aktor nagrał wystąpienie, a następnie „nałożono” na niego ciało i twarz prezydenta.

Nie trzeba dziś dużo mocy obliczeniowej i dostępu do jakichś tajemniczych narzędzi, by tworzyć treści deepfake. Co więcej, można nie tylko przerabiać, ale także generować całkowicie nowe, sztuczne twarze i ciała, które wykorzystamy za cyfrowe awatary. Przywrócimy też do życia osoby zmarłe, tak jak zrobiło to Muzeum Dali na Florydzie z artystą Salvadorem Dali.

Są to manipulacje wideo tworzone za pomocą GAN-ów, czyli sieci Generative Adversarial, co można tłumaczyć za „generatywnych adwersarzy”, a co w praktyce jest modelem uczenia maszynowego, w którym dwie sieci neuronowe konkurują ze sobą, aby uzyskać dokładniejsze wyniki. I tak aż do osiągnięcia satysfakcjonującego efektu.

Czy deepfake jest legalny?

deepfake

Choć niektórzy mogą uznać, że deepfake to świetna zabawa i sposób na dostarczanie rozrywek, technologia ta ma również ciemną stronę. Prowadzi do epoki niepewności, gdzie możemy napotykać się na dezinformacje.

Nie brakuje w sieci nagrań, które nie spotkały się z aprobatą oryginalnych twórców i autorów – przykładem wspomniane treści porno. Zdarzyły się jednak przypadki, kiedy polityk obrażał swojego konkurenta, a znane osoby nuciły nieprzyzwoitą lub niemądrą piosenkę.

Sprawdź: Języki programowania

Jeśli ktoś ma trochę doświadczenia z deepfake’ami, to często łatwo zdemaskuje oszustów. Cechy charakterystyczne:

  • filmy deepfake to przeróbki innych materiałów, na których występują poszczególne osoby. Oznacza to, że np. prezydent może mówić coś zupełnie innego, ale będzie poruszał się tak samo, jak na poprzednim wystąpieniu
  • treści są przede wszystkim przerabiane – nie tworzy się niczego od podstaw. Można to robić, ale wtedy koszty są już bardzo wysokie. Bawimy się wtedy poniekąd w studio filmowe rodem z Hollywood

Zobacz: Umowa B2B

Uwaga, aby sobie nie zaszkodzić

Decydujemy się na rozpowszechnianie treści deepfake? Warto wiedzieć, że – zależnie od tego, co przygotowaliśmy – może się okazać, że nasze dzieło koliduje z przepisami. I to różnymi, od przepisów prawa autorskiego, przez prawo cywilne, przepisy chroniące dane osobowe, czy nawet prawo karne. Może się więc okazać, że film, który z początku opublikujemy z myślą o tym, że „będzie zabawny” i „zaskakujący”, w praktyce okaże się sposobem sprowadzenie na siebie prawników. Ci oskarżą nas o np. naruszenie dóbr osobistych oryginalnego bohatera czy bohaterki, na których się wzorujemy.

A im dana osoba bardziej znana i ważna, tym gorzej będzie dla nas. O ile kolega z pracy może na nas tylko nakrzyczeć, a celebryta (niektóry) pogrozić palcem, tak politycy czy dyrektorzy spółek akcyjnych mogą od razu skierować sprawę do sądu. Może się nawet pojawić oskarżenie w przedmiocie przestępstwa zniesławienia. Inaczej mówiąc, zdecydowanie trzeba z deepfake’ami uważać!

Program do deepfake

Programy do przerabiania obrazów i nagrań znajdziemy zwykle bezpośrednio na stronach producentów. Wśród najbardziej rozpoznawalnych i skutecznych narzędzi są m.in. DeepFaceLab, Deep Video Portraits czy ZAO Deepfake App. Warto dodać, że niektóre z nich występują w wersjach mobilnych (na smartfony).

logo IT-Leaders

IT-Leaders.pl to pierwsza w Polsce platforma łącząca Specjalistów IT bezpośrednio z pracodawcami. Anonimowy, techniczny profil i konkretnie określone oczekiwania finansowe to tylko niektóre z cech wyróżniających platformę. Zarejestruj się i zobacz jak Cię widzi pracodawca.