przerwy w pracy

przerwy w pracy

Pracownik może skorzystać z przerwy na lunch wtedy, kiedy ma na to ochotę. Wydawać by się mogło, że to oczywiste.  Otóż nie zawsze. Na portalu społecznościowym, na jednej z grup poświęconej rekrutacjom wywiązała się ostatnio ciekawa dyskusja. Dotyczyła tego, czy firmy powinny  narzucać pracownikom godziny spożywania posiłków. Pojawiło się wiele argumentów za i przeciw. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się zagadnieniu:)

Przerwy w pracy na lunch – ustalane przez pracodawcę, czy przez pracownika?

Niech zdecyduje żołądek

Dla większości osób biorących udział w dyskusji sprawa jest oczywista – jemy wtedy, kiedy jesteśmy głodni. Dla wielu jest jasne, że pracodawca powinien wykazać się w tej materii elastycznym podejściem i uwzględniać indywidualne potrzeby każdej osoby. Narzucanie czasu, w jakim możemy zjeść lunch jest do tego nieefektywne i może też powodować problemy. Jeden z Menedżerów HR porównał narzucanie godzin jedzenia posiłku do zasad stosowanych w… poprzedniej  epoce.:)  „Niektórzy potrzebują na posiłek 45 minut, innym wystarczy 10 i resztę czasu mogą przeznaczyć np. na krótki spacer. Ktoś jest głodny o godzinie 11, ktoś inny o 13.  Jeszcze inna osoba ma ustaloną dietę, według której powinna jeść co dwie godziny. Jeden pracownik nie widzi problemu w jedzeniu przy biurku, a jeszcze inny nie wyobraża sobie lunchu bez towarzystwa kolegi. Ile osób, tyle możliwości.” Zdaniem uczestników dyskusji, różne godziny przerwy na lunch powinny być normą.

Zastrzeżenia odnośnie narzucania przerw na spożywanie posiłków ze strony pracodawcy można zresztą rozwiązać za pomocą odpowiedniej komunikacji. Złotym środkiem może okazać się chociażby ustalenie przedziałów czasowych, czy jednego pomieszczenia do spożywania posiłków. Innym pomysłem jest zastosowanie komunikatora lub aplikacji, które pozwalają na zweryfikowanie, gdzie aktualnie przebywa dana osoba (o ile nie znajduje się przy swoim biurku;)). Jeden z przedstawicieli działu HR uważa, że większa swoboda w dysponowaniu czasem wyjdzie obu stronom na dobre. Z jednej strony pracodawca obdarza swoich podopiecznych większym zaufaniem, każdy może decydować o tym, kiedy, gdzie i z kim jada posiłki. Z drugiej strony szef szybko zweryfikuje też, kto radzi sobie z zarządzaniem czasem pracy, a kto ma problem z ułożeniem poszczególnych czynności w odpowiedni harmonogram. Wtedy najważniejsza jest szybka interwencja. Podziałać może też przeprowadzenie rozmowy z konkretnym pracownikiem lub zorganizowanie szkolenia z organizacji czasu pracy. Wziąć udział w nim musieliby wszyscy członkowie zespołu.

Druga strona medalu 

Czasem zdarza się jednak tak, że pracodawca narzuca konkretny czas przeznaczony na spożywanie posiłków. Możliwe, że ma ku temu racjonalne i uzasadnione powody. To właśnie druga strona medalu, o której mówi nam Katarzyna Bieresz, rekruterka z 8-letnim stażem: Przyczyny takiej sytuacji zazwyczaj są dwie: albo pracodawca uważa, że poprzez zaplanowanie przerw przyczynia się do dobrej organizacji pracy albo wcześniej pozwolił pracownikom na większą swobodę i spowodowało to chaos i dezorganizację. W pierwszym przypadku, kiedy pracownik dokładnie wie o której godzinie jest przerwa, może zaplanować swoje zadania. Wtedy „okienko” nie popsuje harmonogramu dnia. Wtedy przerwa nie przeszkadza w realizacji projektu, czy spotkaniu z klientem. Co więcej – kiedy wszyscy jedzą o tej samej porze, to w pozostałym czasie pracy cały personel teoretycznie powinien znajdować się przy swoich stanowiskach.

W takiej sytuacji nie ma problemu ze znalezieniem konkretnej osoby, jeśli potrzebujemy jej pomocy lub informacji. W drugim przypadku pracodawca po prostu „sparzył się” w przeszłości pozwalając pracownikom na swobodne dysponowanie przerwą na lunch. Niektórzy jedli przy biurkach, inni w różnych pokojach firmy, a jeszcze inni wychodzili do pobliskich restauracji. W takim zachowaniu nie ma nic złego, o ile danego pracownika można łatwo odnaleźć w przypadku sytuacji awaryjnej lub swoją przerwą nie zakłóca on pracy innych osób.

Czy istnieje złoty środek?

Oczywiście narzucanie czegokolwiek może spotkać się ze zrozumiałym niezadowoleniem kadry, warto jednak pamiętać o tym, że pracodawcy zależy przede wszystkim na właściwej organizacji dnia. Dobrym rozwiązaniem jest spotkanie się, przedyskutowanie argumentów obu stron i wypracowanie kompromisu. Jeśli zasady zostały ustalone wspólnie, to później będzie większa motywacja, aby ich przestrzegać – dodaje rekruterka. Inny specjalista związany z branżą IT przedstawił jeszcze jeden ciekawy przypadek: prezes poprzedniej firmy, w której pracował zachwycił się szwedzkim zwyczajem polegającym na wspólnym jedzeniu posiłków przez wszystkich pracowników.

Chyba nie musimy dodawać, że również taka propozycja spotkała się z mieszanymi odczuciami. Ci specjaliści, którzy dobrze czuli się w swoich zespołach chętnie przystali na taką inicjatywę, ponieważ lunch był dla nich dodatkową okazją do rozmów. Jednak dla osób, które nie przepadały za integracją, przerwy były przyczyną stresu, a dla jednego pracownika wspólne posiłki stały się nawet powodem do rezygnacji z pracy.

A jakie Wy macie doświadczenia z przerwą na lunch w pracy? Pracownik powinien jeść posiłek kiedy ma na to  ochotę, czy też lepszym wyjściem są odgórnie ustalone godziny? Zachęcamy do podzielenie się opiniami w komentarzach.

 

IT-Leaders.pl to pierwsza na rynku platforma łącząca Specjalistów IT bezpośrednio z pracodawcami. Anonimowy, techniczny profil i konkretnie określone oczekiwania finansowe to tylko niektóre z cech wyróżniających platformę. Zarejestruj się i zobacz jak Cię widzi pracodawca.

Comments (1)

Comments are closed.