O trudnościach pokonywania kolejnych etapów rekrutacji w drodze do wymarzonej pracy i budowania swojej ścieżki kariery nie trzeba zapewniać nikogo, szczególnie gdy dopiero wchodzi się do branży IT.

W czym tkwi trudność?

Rozmowy kwalifikacyjne mają to do siebie, że z jednej strony przywodzą na myśl rozwój, zmiany (zazwyczaj staramy się o zmiany na lepsze), powiew świeżej energii, wewnętrznej motywacji napędzającej do działania i szansę na samorealizację w nowej pracy i odnalezienie odpowiedniego dla siebie miejsca.

Z drugiej jednak, wielu z nas przysparzają niemałego stresu ze względu na świadomość, że wszystko zależy od nas, że od tego jak wypadniemy podczas rozmowy, jak zaprezentujemy swoje umiejętności, zależy nasza najbliższa przyszłość. Jest to też jedna z tych sytuacji, po której nie do końca wiemy, czego się spodziewać. Poradników dotyczących tego, na jakie pytania trzeba znać odpowiedź, powstało tak wiele, że nie sposób je zliczyć, jednak rekruterzy coraz częściej mają asa w rękawie w postaci pytań, które ciężko przewidzieć, a co dopiero udzielić na nie właściwej odpowiedzi.

O jakich pytaniach mowa?

W Internecie aż roi się od list najdziwniejszych pytań rekrutacyjnych. Na czele firm, które po mistrzowsku potrafiły zaskoczyć kandydatów, króluje nie kto inny jak Google. W pewnym momencie usunęli oni nawet część ze swoich pytań z uwagi na to, że zostały uznane za zbyt trudne i abstrakcyjne. Które z nich brzmiały najbardziej szokująco?

  • Ile wziąłbyś pieniędzy za umycie wszystkich okien w Seattle?
  • Ile jest na świecie osób, które zajmuje się strojeniem fortepianów?
  • Zaprojektuj plan ewakuacji dla San Francisco
  • Wyjaśnij pojęcie bazy danych w trzech zdaniach 8-latkowi
  • Ile piłeczek golfowych zmieści się w autobusie?

To nasi bezapelacyjni faworyci. Trzeba przyznać, że analizując te przykłady, można dojść do wniosku, że rekruterom nie brak kreatywności. Jednak właśnie – czy o kreatywność tutaj chodzi?

Ile piłeczek zmieści się w autobusie – gdzie tu sens?

Te wątpliwości pochłaniają myśli kandydatów, którzy słysząc tego typu pytania, czują się jakby znaleźli się w ukrytej kamerze i mieli pojawić się w jakimś nowym reality show. Jednak to nie program, a rzeczywistość. Rzeczywistość, z którą trzeba się zmierzyć. W tym właśnie sens takich zabiegów – w sprawdzeniu czy i w jaki sposób kandydat znajdzie wyjście z niekomfortowej sytuacji, której niespodziewanie przyszło stawić mu czoła. Czy tylko to chcą uzyskać rekruterzy poprzez zadawanie takich pytań? Nie. Okazuje się, że powodów jest znacznie więcej.

Oto one.

1. Ocena zachowania w trudnej sytuacji

„Masz osiem piłek. Siedem waży tyle samo, jedna jest nieco cięższa. Jak ją zidentyfikujesz mając do dyspozycji wagę szalkową i tylko dwa ważenia?”. Słyszysz takie pytanie – jakie emocje w Tobie wywołuje?

Nie trzeba odczuć tego na własnej skórze, żeby wiedzieć, że w obliczu pracy marzeń, gdy trzeba ważyć każde słowo – zagwozdka tego typu potrafi wymalować na twarzy niemałe zakłopotanie, a w głowie obudzić kłębiące się myśli poszukujące odpowiedzi. Z jednej strony jeśli nigdy nie słyszałeś o tym, że podczas Twoich starań o pracę mogą paść nietypowe pytania, możesz zastanawiać się, czy to nie żart;) Możesz chcieć się wycofać, możesz speszyć się, zamilknąć lub powiedzieć, że nie znasz odpowiedzi, że się tego nie spodziewałeś. Ile ludzi – tyle reakcji i możliwości odzewu. Rekruterzy tylko czekają na tego typu potknięcia. Celowo próbują 'wytrącić’ z równowagi kandydata, żeby wprawić go w zakłopotanie i postawić w lekko stresowej sytuacji. W ten sposób chcą sprawdzić jak na co dzień radzisz sobie z trudnościami, czy jesteś spontaniczny, czy potrafisz panować nad emocjami i czy mimo poddenerwowania potrafisz myśleć trzeźwo, w sposób zadaniowy. W końcu często słowa i zapewnienia to jedno, realia to drugie;)

2. Ocena determinacji

Pokonanie stresu to tylko część sukcesu. Druga tyczy się oceny podjętych działań. To, że nie przeraziłeś się pytaniem, nie oznacza jeszcze, że pod wpływem presji czasu znajdziesz jakąkolwiek odpowiedzieć i będziesz próbował za wszelką cenę poszukać rozwiązania. A na tym zależy rekruterom. Tak naprawdę większość z tych dziwnych pytań nie ma jednoznacznej, dobrej (jak by się mogło wydawać) odpowiedzi. Ważna jest reakcja i to czy będziesz na tyle ambitny i zdeterminowany, by przerywając ciszę, obrać jakiś kierunek oraz przedstawić swój punkt widzenia. Jedno jest pewne – powinieneś się go trzymać, odpowiednio argumentować i zachować przy tym chociaż względne opanowanie.

3. Test na kreatywność

Często nietypowe pytania stosowane są wtedy, gdy rekrutacje tyczą się pracy opartej na kreatywności. Ze względów oczywistych zakłada się więc, że wszyscy marketingowcy tworzący strategie komunikacyjne muszą posiadać tę cechę. Po co jednak ta umiejętność programistom? Otóż jest to niezwykle cenna umiejętność każdego, kto ma ambicje być kimś więcej niż tylko “klepaczem kodu”. Pisanie kodu bądź co bądź to twórcze zadanie. Programista planuje i przewiduje, jakie efekty przyniosą jego działania. Na szereg wyzwań, z którymi ma do czynienia nie znajdzie gotowych rozwiązań i aby przezwyciężyć problem musi wyjść poza utarte schematy. Przy pomocy takich niejednoznacznych pytań rekruterzy mogą zatem poznać Twój to myślenia, a Ty szansę zabłysnąć i wykazać się nieschematycznymi rozwiązaniami.

4. Weryfikacja umiejętności niezbędnych do pracy na danym stanowisku

Kolejnym, ostatnim powodem jaki można wyodrębnić, jest chęć sprawdzenia, czy nadajesz się do pracy na danym stanowisku. Wbrew pozorom, pytania całkowicie wyrwane z kontekstu odzierają nas z każdej maski, uwypuklają słabości, obnażają braki, ale też uzewnętrzniają nasze mocne strony, które być może w dotychczasowym przebiegu rekrutacji nie miały szansy się ujawnić. Jak to działa? Sprawa nie jest wcale tak skomplikowana.

Klasyczne pytanie z piłeczkami golfowymi mieszczącymi się w autobusie jest tego idealnym przykładem. 4 kandydatów, którzy zwykle są wymieniani podczas case study, udowadnia, że jest tutaj możliwa różnorodność reakcji:

Kandydat nr 1 uzna, że nie posiada odpowiednich informacji, by udzielić odpowiedzi na to pytanie. Poprosi o inne pytanie lub będzie czekał na reakcję rekrutera.

Kandydat nr 2 znajdzie sprytny sposób, aby ominąć niewygodne pytanie, odpowiadając, że z pewnością zmieści się jedna piłeczka. Uzna, że nie było mowy, że cały autobus musi być piłeczkami wypełniony.

Kandydat nr 3 podejdzie do sprawy w sposób analityczny, zakładając potrzebne mu dane tj. średnicę piłeczki i powierzchnię autobusu, następnie wykonując na bazie tych założeń stosowne obliczenia.

Kandydat nr 4 nie udzieli jednoznacznej odpowiedzi, nie będzie też zakładał żadnych danych. Wytłumaczy jedynie swój tok myślenia, powie jakich danych by potrzebował oraz w jaki sposób by je wykorzystał, gdyby je miał. Objaśni, których wzorów by użył oraz w jakim celu. W ten sposób teoretycznie opowie o sposobie dojścia do rozwiązania.

Kluczem do wyłonienia odpowiedniego kandydata jest odpowiednia analiza jego cech – wynikających z powyższych odpowiedzi oraz dopasowania do stanowiska, na jakie aplikuje. Oczywistym jest, że innego sposobu myślenia będzie się oczekiwało od Analityka danych, testera a innego od UX Designera. Tutaj ważna jest więc odpowiednia interpretacja rozwiązań i ustalenie, czy wymagana jest umiejętność analitycznego myślenia, schematycznego, logicznego, czy pożądane jest wychodzenie poza schematy i nieszablonowe podejście do tematu.

A Wy – z jakimi dziwnymi pytaniami spotkaliście się w toku rekrutacji?

Tymczasem życzymy powodzenia w rozmowach! I pamiętajcie, że po drugiej stronie jest tylko człowiek;)

logo IT-Leaders